środa, 17 sierpnia 2011

Isao Tomita - Dawn Chorus



     Kiedy łączy się ludzki geniusz z techniką, gdy wrażliwość kontroluje potencjał i nadaje mu kierunek, może dojść do powstania takiego niezwykłego dzieła, jak płyta Isao Tomity "Dawn Chorus". Tytuł wskazuje  na niecodzienną inspirację. Jest to historia o cząstkach elementarnych nadlatujących o świcie z odległych gwiazd we wszechświecie, gdy wszyscy ludzie jeszcze głęboko śpią. Kiedy wpadają one do magnetosfery Ziemi, przez chwilę można usłyszeć dziwną muzykę podobną do ćwierkania ptaków. To ulotne zjawisko naukowcy nazywają właśnie Dawn Chorus. Dzięki materiałom otrzymanym z NASA i japońskich obserwatoriów astronomicznych cały album Tomity śmiało można nazwać muzyką kosmiczną. Japończyk przekształcił krzywe zmian jasności gwiazd na ich odpowiedniki w słyszalnym widmie. Tworzyły one potem dźwięki różnych sekcji w jego orkiestrze. Materiał ten Isao zmiksował z klasycznymi  kompozycjami takich twórców jak Villa-Lobos, Albinoni, Bach, Rachmaninow i Pachelbel. Jak brzmią tego typu dokonania? To przeżycie artystyczne wysokiej rangi. Podczas wchłaniania w siebie kolejnych dźwięków przestaje być ważne, czy w utworze użyto konwersji wybuchającej supernowej czy dominują klasyczne rozwiązania. Podziw wzbudza jak zwykle u tego kompozytora rozmach, pomysłowość i... poczucie humoru. Po tajemniczej i nastrojowej kompozycji tytułowej można delektować się zabawnym Whistle Train. Podobnie jest w kolejnym utworze Pegasus - lekkość i finezja, z jaką grane są te toccaty, nie pozwala na obojętność.  Co więcej, posiadają one właściwości wręcz terapeutyczne. Nieco poważniejszy w charakterze i bardziej melancholijny utwór, czyli Vela-X Pulsar, kończy serię transkrypcji, którym inspirację dał brazylijski kompozytor Heitor Villa-Lobos. Adagio of the Sky to bardzo dostojne, acz nie pozbawione romantyzmu rozważania według Tomaso Albinoni, wybitnego włoskiego kompozytora późnego baroku.  W Cosmic Chorale dość łatwo usłyszeć  brzmienia nieśmiertelnego J.S.Bacha. Vocalise Rachmaninowa jest  podniosła i smutna, za to  Canon of the Three Stars według  niemieckiego organisty Johanna Pachelbela niesie ze sobą pewną dawkę optymizmu. Swoboda, z jaką Tomita  porusza się po różnych muzycznych epokach, wzbudza podziw, zaś  słuchanie, jak z polotem je łączy, dodając swoje pomysły, należy do przyjemności. Podając zestaw orkiestry, dowcipny Japończyk napisał na koniec:  "Other Various Waves Produced by Intellectual Creatures Living on the Earth of the Solar System of the Galaxy" "Różnorakie fale dźwiękowe stworzone przez inteligentne istoty zamieszkujące Ziemię w Układzie Slonecznym w galaktyce Drogi Mlecznej".
      Niezależnie od jego kontaktów z inteligentnymi formami  systemu słonecznego Dawn Chorus jest dziełem wybitnym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz